Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mr-Bad
Użytkownik Zasłużony
Dołączył: 25 Cze 2007
Posty: 15662
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 74 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Brzozowica
|
Wysłany: Wto 14:04, 03 Sty 2012 Temat postu: Wyzwolenie Bydgoszczy 2012 |
|
Przeniesione, jak niżej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
jacbyd72
Użytkownik
Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 11:12, 03 Sty 2012 PRZENIESIONY Wto 14:04, 03 Sty 2012 Temat postu: |
|
Witam Szanownych!!!
Pragnę poinformować, że 29 stycznia 2012 roku, planowana jest inscenizacja pt. "Wyzwolenie Bydgoszczy 1945/2012". Powyższa inscenizacja planowana jest na terenie rozbieranej fabryki MAKRUM na Osiedlu Leśnym. Pozostałe informacje będę starał się jak najszybciej przekazać. Zapraszam wszystkich chętnych,
a szczególnie w imieniu Stowarzyszenia Miłośników Historii i Oręża Szanownych endi66 i Machaniora którzy mają bardzo blisko. Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mechanior
Starszy użytkownik
Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 18:00, 03 Sty 2012 Temat postu: |
|
Dziękuje za zaproszenie na pewno skorzystam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
endi66
Użytkownik Zasłużony
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 2381
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz i okolice
|
Wysłany: Wto 19:14, 03 Sty 2012 Temat postu: |
|
O ile coś mi nie wypadnie,też postaram się być.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jacbyd72
Użytkownik
Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:14, 09 Sty 2012 Temat postu: |
|
Witajcie!
Rekonstrukcja odbędzie się, jak już wiecie, 29 stycznia
(niedziela). Zbiórka na miejscu 9.30, o 10.00 próba, rozpoczęcie walk o 12.00.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jacbyd72
Użytkownik
Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Powrót do góry |
|
|
endi66
Użytkownik Zasłużony
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 2381
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz i okolice
|
Wysłany: Śro 18:49, 18 Sty 2012 Temat postu: |
|
Tylko czy 15 DG SS "Lettland" brała udział w walkach w Bydgoszczy?. Z tego co wiem zajęła ona odcinek obrony od Kruszyna do Nakła.I z tego rejonu po przełamaniu obrony przez Rosjan w Nakle,wycofywała się na północ.Z innej beczki,czy przewidziane są w rejonie Makrum ,jakieś parkingi dla gości chcących obejrzeć tą inscenizację.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jacbyd72
Użytkownik
Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 0:25, 20 Sty 2012 Temat postu: |
|
Co do parkingów - to nie wiem, ale blisko można zaparkować na Dwernickiego, Czerkaskiej, czy np. na Kasztanowej /ulica na przeciw Makrum/. Co do sił niemieckich. Podstawę obrony rejonu Bydgoszczy stanowiła jednostka "Gneisenau". Pod tą nazwą kryły się jednostki utworzone ze szkół wojskowych Aufklarungs-und Kavallerieschule Bromberg /Szkoła Zwiadu i Kawalerii/, Heeresgasschutzschule 2 Brobmerg /Szkoła Służb Gazowych/, batalion /z nazwy/ Landesschutzenbataillon złożony z ozdrowieńców itp. Polscy żołnierze w swych wspomnieniach wspominają o obecności w mieście łotewskich żołnierzy z 15 DG SS. Siły te znajdowały się na zachód i pólnocny zachód od Bydgoszczy i teoretycznie jest możliwe, że jacyś żołnierze tej dywizji mogli się znajdować w Bydgoszczy. Na pewno jak coś to nie były to wielkie siły. Napewno były w Bydgoszczy jakieś siły złożone z żołnierzy Waffen-SS Lettisches Feldersatz Depot /Łotewski Polowy Skład Uzupełnień Waffen-SS/, gdyż wycofywali się oni z Torunia przez Bydgoszcz. Obrońców wspierał też batalion Volkssturmu, który także nie przedstawiał większej wartości bojowej. Trzeba też zauwazyć, że siły Szkoły Zwiadu i Szkoły Służb Gazowych broniły też odcinka Rynarzewo-Zamość i Nowa Wieś Wielka-Rojewice-Wisła. Dodatkowo 20 stycznia w Bydgoszczy znajdowała się kompania /prawdopodobnie zapasowa/ z dywizji Feldherrnhalle. W czasie walk o Bydgoszcz dotarło wsparcie w postaci około 6 dział 88 mm, załoga lotniska z Inowroclawia i żołnierze Arbeitsdienstau. W sumie siły niemieckie w trójkącie Cierpice-Nakło-Bydgoszcz liczyły około 2000 żołnierzy. Oczywiście nie liczę batalionów Volkssturmu Bydgoszcz, który się w większości rozproszył porzucając broń, czy bataliony Volkssturmu "Zempelburg" /Sępólno/, który był nie uzbrojony. Żołnierze Waffen-SS Lettisches Feldersatz Depot też byli słabo uzbrojeni i nie przejawiali większej chęci do walki. Polecam świeże wydanie książki Bydgoszcz 1945 wydanej w 2011 roku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jacbyd72 dnia Pią 0:44, 20 Sty 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mechanior
Starszy użytkownik
Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią 22:11, 20 Sty 2012 Temat postu: |
|
Oo mnie najbardziej interesują te walki w rejonie Rynarzewo-Zamość ( Aufklarungs-und Kavallerieschule Bromberg /Szkoła Zwiadu i Kawalerii/, Heeresgasschutzschule 2 Brobmerg /Szkoła Służb Gazowych) można o tym coś więcej??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
endi66
Użytkownik Zasłużony
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 2381
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz i okolice
|
Wysłany: Pią 23:01, 20 Sty 2012 Temat postu: |
|
Z tego co wyczytałem,pewnie walk jako takich w tym rejonie nie było.Mogło być podobnie jak pod Nową Wsią Wielką,czyli Rosjanie przeprowadzili zwiad bojem.Z mapki wynika że była to 175 Dywizja piechoty.Napotkawszy linię obrony Niemieckiej,nie wdawali się w większe walki.Swego czasu prowadziłem badania terenowe tego rejonu,tylko pod Nową Wsią Wielką i Dąbrową Wielką,natrafiłem na ślady walk.O dziwo wystrzelonych łusek Rosyjskich było dość dużo,po stronie niemieckiej bardzo mało.Można z tego wywnioskować iż umocnienia Niemieckie były słabo obsadzone.Rosjanie napotkawszy opór w wymienionych miejscowościach,posuwali się wzdłuż nich aż natrafili na lukę w obronie .Było to pod miejscowością Zielonka,tym sposobem zagrozili bezpośrednio Bydgoszczy.Dowódca obrony Bydgoszczy wydał rozkaz wszystkim jednostkom zajmującym linię obronne,na wycofanie się do Bydgoszczy.Nie wszystkim to się udało,na przykład na wycofujące się jednostki Niemieckie,Rosjanie zastawili pułapkę na stacji kolejowej Emilianowo.Wziętych do niewoli Niemców w liczbie 50 rozstrzelali.Podobny los spotkał żołnierzy 15DG SS,w Dąbrówce Nowej gdzie mieli swój sztab.Rosjanie przeprawiwszy się przez Noteć w Nakle,ruszyli w stronę Bydgoszczy.Niemcy za późno się o tym dowiedzieli i zostali zaatakowani od tyłu,wziętych do niewoli w liczbie 150.Rosjanie rozstrzelali na miejscu.Tak mniej więcej wyglądały walki w rejonie Bydgoszczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mechanior
Starszy użytkownik
Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 15:52, 21 Sty 2012 Temat postu: |
|
Dziekuje Panie endii. To ciekawe w sumie Zamość to taki rejon według mnie ważny może nie startegiczny mosty kolejowe i drogowe ( w promienu 3km 3 mosty drogowe i 2 kolejowe jeden drogowy został zniszczony podczas wojny) i droga na Bydgoszcz prosta i krótka 10 km. Swego czasu była historia że ktoś wykopał ciało niemieckiego żołnierza w pełnym umundurowaniu ale to tylko historia w stylu " Tygrys w każdym stawie" ale co jest ciekawe i jak najbardziej realne to linia sporych okopów na drodze do tego mostu który został zniszczony podczas wojny.
Ale jak widać Rosjanie nie zawracali sobie tym głowy szukali luk w obroni i szli po najmniejszej lini oporu aczkolwiek niekonicznie najkrótszej drodze do Bydgoszczy.Jutro może sie wybiore to zrobie zdjęcia tych okopów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
endi66
Użytkownik Zasłużony
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 2381
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz i okolice
|
Wysłany: Sob 16:34, 21 Sty 2012 Temat postu: |
|
Okopy te należą pewnie do tych budowanych przez Niemców w 1944 roku.Jest to ciąg umocnień ziemnych ciągnących się od Cierpic do Nakła,łączył się on z linią umocnień Torunia.Razem miały tworzyć obronę dolnej Wisły.Składały się z rowów strzeleckich,stanowisk karabinów maszynowych,bunkrów ziemnych,stanowisk moździerzy.W skład umocnień wchodziły też rowy przeciw czołgowe,czy betonowe zapory .Te pod Rynarzewem są pewnie częścią tych umocnień.Rynarzewo kojarzy mi się więcej z powstaniem Wielkopolskim,toczyły się tam dość krwawe boje.Łącznie z zdobyciem pociągu pancernego przez powstańców.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jacbyd72
Użytkownik
Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 11:21, 22 Sty 2012 Temat postu: |
|
Endii nie do końca się zgodzę - gdyż korzystarz z ksiązek które były wydane w "słusznych czasach" i nie wypadało źle pisać o naszych sojusznikach. W tych to ksiązkach jest napisane właśnie, że walki o Bydgoszcz to taki pryszcz. Oczywiście walko o Bydgoszcz to nie był Stalingrad czy Kołobrzeg, ale uwypuklił on brak finezji w poczynaniach Rosjan i poniesione przez nich wielkie straty w stosunku do zanagażowanych sił niemieckich. Polacy wypadli o niebo lepiej, ale też nie było to takie proste. Sam fakt, że kilku/kilkunastu Rosjan otrzymało tytuły Bohaterów Związku Radzieckiego za zniszczenie niemieckich czołgów i dział pancernych - których takowych Niemcy niestety nie posiadali. W chwili wolnek wrzucę trochę informacji o walkach i stratach. Jedynie co sie potwierdza do rozstrzliwania jeńców.
I tak:
19-20 stycznia:
W kierunku na Bydgoszcz posuwa się 2 Armia Pancerna Gwardii, 47 Armia i w drugim rzucie 1 Armia Wojska Polskiego. Sytuacja Niemców w Bydgoszczy szybko staję się beznadziejna - realna pomoc dla nich może nadejść tylko ze strony 4 Dywizji Pancernej która stacjonowała w rejonie Sopotu lub 15 Dywizji Grenadierów Pancernych SS znajdującej się w rejonie Bytowa.
W stronę miasta skierowano 60 Dywizję Piechoty, która nacierała zdłuż lewego brzegu Wisły - wspierały ją pododziały 2 Korpusu Kawalerii Gwardii. Pod Nową Wsią Wielką atakowały jednostki 175 Dywizji Piechoty, za którą maszerowałyczołowe jednostki 1 Armii Wojska Polskiego z 1 Brygadą Pancerną na czele /została ona podporządkowana w dniu 18 stycznia 1945 47 Armii/. Za 1 BPanc WP maszerowała 3 Dywizja Piechoty, która mimo braku poważniejszych starć brała do niewoli niemieckich żołnierzy z rozbitych przez rosjan jednostek. Zacytuję jeden z opisów Sztabu 3 DP:
"... Do dnia dzisiajeszego jednostki Dywizji wzięły do niewoli 80 żołnierzy niemieckich. Z nich 50 - 9 pułk piechoty zdał jednostce Armii Czerwonej, 12 zaś zostało rozstrzelanych z powodu stawiania oporu..." - co się stało z brakującymi 18 żołnierzami niemieckimi możemy się tylko domyslać.
Bardziej na zachód w kierunku Inowrocławia nacierały 2 Armia Pancerna Gwardii i reszta 2 Korpusu Kawalerii
Wieczorem 20 stycznia 12 Korpus Pancerny Gwardii podszedł pod Inowrocław, którego bronił 1 batalion Jagdverband Ost dowodzony przez Adriana von Folkersama wsparty Volkssturmem /Folkersam otrzymał Krzyż Rycerski za zdobycie instalacji naftowych w Majkopie gdy służył w jednostce "Brandenburg"/. Niemcy zorientowali się, że Rosjanie są w pobliżu gdyż na drodze do Pakości w Cieślinie Rosjanie rozbili kolumnę inowrocławskiego gestapo. Około 20.00 do Inowrocławia wjechały pierwsze czołgi 49 Brygady Pancernej Gwardii. Cięzkie walki trwały do północy, ale Niemcom udało się odeprzeć atak. 12 Korpus Pancerny Gwardii okrązył Inowrocław, a jednostki 49 Brygady Pancernej zajęły lotnisko. Niemcy skoncentrowali się w zachodniej części miasta.
21 stycznia
Jako pierwsze z zewnętrznym pierścieniem obrony Bydgoszczy nawiązały jednostki 125 Korpusu Piechoty. 175 Dywizja Piechoty uderzyła pod Nową Wsią Wielką. Bronili sie tam żołnierze Szkoły Zwiadu i Kawalerii wspierani przez członków Służby Pracy Rzeszy. Rosjanie nie byli w stanie przełamać niemieckiej obrony. Jednocześnie pod Rojewicami uderzyły pododziały 60 Dywizji Piechoty. Ich przeciwnikami również byli uczniowie szkoły Kawalerii i Zwiadu oraz członkowie Służby Pracy Rzeszy dowodzeni przez majora Wolffiena - także te natarcie zostało odparte. Rosjanie uderzyli na przygotowanego nieprzyjaciela który oparł obronę o kompleks leśny i bagnisty. Ataki były ponawiane póxnym popołudniem. Było to prawdopodobnie rozpoznanie walką wsparte sześcioma czołgami. Jako oś natarcia została wybrana droga
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jacbyd72 dnia Nie 11:55, 22 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
jacbyd72
Użytkownik
Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:03, 22 Sty 2012 Temat postu: |
|
Jako oś natarcia została wybrana droga z Inowrocławia. Ostani atak nastąpił wieczorem. Wszystkie ataki zostały odparte a Rosjanie prawdopodobnie stracili 3 czołgi zniszczone przy pomocy Panzerschrecków. Obrona Niemiecka w Rojewicach została wzmocniona kompanią policji uzbrojną w 12 km. W tym samym czasie czołgi radzieckie skorzystały z luki na południe od Bydgoszczy i mogli się skupić na jak najszybszym gnaniu w stronę Noteci i Odry. 9 Korpus Pancerny ominął Inowrocław i gnał na pólnocny zachód, apóxniej na północ. Gwardzisći 2 Armii Pancernej łatwo zdobyli Łabiszyn, a 47 Brygada Pancerna zajęła Szubin. W tym samym czasie 12 Korpus Pancerny ruszył na Inowrocława. Do ataku skierowano 34 Brygadę Piechoty zmotoryzowanej i pododziały 49 BPanc. Natarcie prowadził starszy lejtnat gwardii W. Krot, który wdarł się do miasta z południowego wschodu. Przez cały dzień trwały walki podczas których Rosjanie stracili co najmniej jeden czołg. W nocy Niemcy przebili się prze linie radzieckie. cdn.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
endi66
Użytkownik Zasłużony
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 2381
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz i okolice
|
Wysłany: Nie 16:24, 22 Sty 2012 Temat postu: |
|
Oto fragment książki Sergieja Stiepanowicza Macapura,dotyczący wyzwolenia Inowrocławia.Całą książkę można znaleźć tu.
[link widoczny dla zalogowanych]
Tłumaczenie pobrane z strony.
http://www.stowarzyszeniebastion.fora.pl/br-hohensalza-1939-1945-br-img-src-http-images29-fotosik-pl-270-24738c6739f2ebbc-jpg-width-80-height-55-border-0,64/opis-walk-o-inowroclaw-z-rosyjskiej-ksiazki,197.html
Podjeżdżją inne, następne czołgi. Porucznik Amatuni i podporucznik Pogorjełow przeglądają mapę. Przed nimi w odległości 2 km znajduje sie skrzyzowanie. Dowódca batalionu uprzedzał, że tutaj przeciwnik powinien wystawić silna obronę. Za skrzyżowaniem w odległości 4-5 km przedmieście Inowrocławia. Jedziemy w kierunku miasta. Śnieg ciągle sypie. To dobrze i źle. Pogarsza się widoczność nie tylko przeciwnikowi, ale i nam. My jednak mamy przewagę atakującej strony. Zakręt drogi, jeszcze zakręt, wzniesienie. Widzę wzniesienie. Na nim w odległości 15-20 m od siebie stoją trzy niemieckie czołgi. Każdy jest zwrócony działem na swoją drogę. Załogi nie widać-siedzą w maszynach. Podporucznik Pogorjełow melduje dowódcy kompanii przez radio do batalionu. Otrzymujemy rozkaz:
-Postępujcie zgodnie z sytuacją bez hałasu.
Do skrzyzowania około 100 m. Mijamy połowę odległości. Silniki niemieckich czołgów nie pracują, lufy są nieruchome. Załoga śpi czy pijana? A może wszystko razem? Pytam Pogorjełowa:
-Pozwolicie taranować?
-Zaczynaj-odpowiedział.-Nie uszkodź "leniucha".
I już mówił, że "leniuch" to najsłabsze miejsce czołgu, które można uszkodzić obalając nawet zwykłe drzewa. A przy taranowaniu, kiedy atakujesz nieprzyjacielski czołg, tym bardziej. Oczywiście uszkodziwszy "leniucha" czołg nadal zostaje na chodzie. Wystarczy wyrzucić kilka ogniw z gąsienicy i naciągnąć ją. W rezultacie gwałtownie, ostro spadnie szybkość cxzołgu i możliwość manewrowania. Mówię kolegom:
-Trzymajcie się mocno, jak nie, to nabijecie sobie guzy.
Do pierwszego czołgu podchodzimy z tyłu, z boku z najmniejszą szybkością, bardzo powoli.
Podnoszę, podrywam jego pancerz od przodu, odwracam go. Chciałam tak samo uderzyć i drugi raz, ale przeszkodził głęboki rów. Musiałem dlatego uderzyć silnie w bok. Uderzenie zerwało z niemieckiego czołgu wieżę. Zwracam się do trzeciego, spieszę się, dlatego, że hałas i zgrzyt dwóch uderzeń taranowania czołgów obudzą umarłego. W pośpiechu popełniłem błąd. Mój czołg lewą gąsienicą wpada na niemiecką maszynę, zgniata jego działo, ześlizguje z dużym przechyleniem na prawą gąsienicę, że prawie nie przewróciłem się sam. Hamuję. Wychodzimy z włazu. Piechota czołgowa biegnie do nieprzyjacielskich czołgów, a ja oglądam swój czołg. Jest tak: pękła obręcz na lewym walcu. Z taką niesprawnością można jeszcze prowadzić walkę. Podjechały następne nasze czołgi. Piechota wywleka Niemca z czołgu, który miał rozwaloną wieżę. Jest ogłuszony, ale wolno przychodzi do siebie. Porucznik Amatuni z pomocą Griszpuna przesłuchuje jeńca. On odpowiada, że załoga utrzymywała łączność przez radio i telefon z patrolem (z tym, którego myśmy zdjęli).
Silnik był wyłączony i w czołgu zrobiło się zimno. Wypiliśmy na rozgrzewkę i zdrzemnęliśmy się.
Dowódca kompanii łączy się z batalionem. Otrzymuje rozkaz:
-Szybko do miasta. Zadanie takie samo.
Porucznik Amatuni przesiada się do naszego czołgu. Jedziemy do Inowrocławia na czwartym biegu. Czołgi jadą od siebie w odległości 100-120 m. To na wypadek, gdyby czoło wpadło w ogniową zasadzkę. Oddzielające nas od Inowrocławia 4-5 km przeskakujemy w ciągu kilku minut. Znikają domki przedmieścia. Czołgi jednak musiały zatrzymać się, gdyż przeciwnik prowadzi na drodze silny ogień.
Ktoś chyba powiadomił faszystów o naszym zbliżaniu się, ale fakt pozostaje faktem. Spotkali nas jakby na nas czekali. Z dworca miejskiego biją armaty czołgów, z prawej, z peryferii ostrzał artyleryjski. Faszyści próbują kontratakować, puszczają czołgi. Typowy nocny bój. Zarówno my jak i oni prowadzimy strzelaninę.
Widzę w przodzie języki płomieni na niemieckim czołgu, który stoi w poprzek drogi tarasując ją. Niszczymy ten czołg. Warkot silników innych czołgów oddala się. Kontratak zostł odparty, jednakże ogień artyleryjski nie milknie. Porucznik Amatuni rozkazuje Matwiejewowi, Michiejewowi i Pilipience rozdzielić się z lewej strony drogi i ściągnąć na siebie ogień przeciwpancernej baterii. Nasz czołg skręca w prawo. Szukamy zaznaczonego na mapie parowu. Powinien on nas wyprowadzić na przedmieścia miasta, na tyły nieprzyjacielskich baterii. Znajduje parów po krzaczkach go okalających. Zbocze jest strome, rów wysoki. To dobrze, wysokie zbocza tłumią szum silnika. Porucznik Pogorjełow uchylił pierwszy właz, wsłuchuje się w odgłosy baterii niemieckiej.
-Z lewej-krzyczy do mnie.
Wyjazd z parowu jest łagodnie pochyły. Około 100 m z lewej strony i z tyłu od nas wybuchy oświetlają prowadzące ogień czołgi. Jedziemy w ich kierunku. Widzę jak uwijają się hitlerowcy, przesuwają i ustawiają armaty lufami w naszą stronę.
My zdążyliśmy w końcu wystrzelić. Pocisk rykoszetem odbił się o wieżyczkę, snop iskier oświetlił czołg z zewnątrz. I wtedy wieżyczka znalazła się pod gąsienicami czołgu.
Uwolniwszy się od niemieckiej baterii wszystkie cztery czołgi ruszyły do centrum miasta. Uformowaliśmy romb. Główny czołg prowadził ostrzał czołowy i z karabinu maszynowego wzdłuż ulicy. Czołg z prawej strony ostrzeliwał niskie piętra i piwnice lewej strony ulicy. Lewy czołg na odwrót-po prawej stronie. Jakby na krzyż. Czołg zamykający skierował lufę do tyłu. Piechota znowu wdrapała się na czołg i prowadziłą obserwację, a kiedy była potrzebna,to strzelali z automatów w bramy i piwnice zabijając ukrywających się faszystów.
Hitlerowcy uzbrojeni w panzerfausty byli wyjątkowo niebezpieczni w ciasnocie miejskich ulic. Teraz chcę opowiedzieć jeszcze o jednym sposobie walki z nimi wypraktykowanym w boju. Żeby rozbić poruszający się z dużą szybkością czołg, żołnierz obsługujący panzerfaust powinien zblizyć się do czołgu. Piechota siędząca na czołgu widzi teren z góry, dlatego szczególnie w nocy nie zawsze mogą w porę zauważyć zamaskowany panzerfaust. Mech-kierowca z otwartego włazu prowadzi, obserwuje jakby z dołu do góry i często pierwszy zauwąża przeciwnika. O akcji decydują sekundy, a my zawsze trzymalismy pistolet pod ręką w przedniej kieszeni kombinezonu. Rozumie się, kierowca powinienie strzelać z broni bez pudła. Wtedy na inowrocławskich ulicach w pierwszej godzinie walki panzerfaustów nie spotkaliśmy. Widocznie komendanci nieprzyjacielskiego garnizonu nie zdążyli zareagową na wdarcie się naszych czołgów do miasta od strony głównej drogi ze wschodu. Szykiem rombowym wjeżdżamy na centralny plac, z lewj strony kinoteatr, obok niego kilkanaście samochodów osobowych i terenowych wojskowych. Drzwi teatru są szeroko otwarte. W smudze światła widać grupę żołnierzy i oficerów. Ktoś z naszych taranuje czołgiem samochody i pakuje w podjazd dwa pociski pod rząd. Nie zatrzymując się jedziemy dalej. W przodzie jeszcze jeden plac, na nim kościół. Należało, jak wyjaśniło się później skręcić od kościoła w lewo, ale my straciliśmy orientację, poszliśmy prosto. Znowu przedmieście, za nim pole. Za przeciągniętym ogrodzeniem lotnisko. Wtargnęliśmy na nie. Podpaliliśmy i staranowaliśmy kilka mysliwców i bombowców.
-Żle wjechaliśmy-mówi porucznik Amatuni.-Wracamy do kościoła.
Przeciwnik juz organizował obrone. Z ulic wychodzących na plac prowadzą do nas ogień z broni przeciwczołgowej. Ze strychów, bram i piwnic terkoczą automaty i karabiny maszynowe, wybuchaja pociski pancerfaustów.
Dowódca kompanii szybko rozstawia czołgi tak, żeby osłaniali siebie wzajemnie ogniem. Piermakow, Darbinian kierują swoje czołgi w bramy. Szindikowa nie widziałem, on jest gdzieś za rogiem, ja tyłem wjeżdżam w witrynę sklepową. Obserwuję i ostrzał jest dobry w trzech kierunkach. Piechota-a mamy ponad 20 ludzi, bronią czołgu od panzerfaustów. Prowadzimy bój ogniowy. Rezultaty tego w ciemności trudno okreslić. Na wszelki wypadek faszyści trzymają się w solidnej odległości.
Dowódca kompanii łączy się przez radio z batalionem, krótko referuje sytuację. Otrzymawszy jakieś polecenie rozkazuje dowódcom czołgów:
-Kończymy bój, przenosimy się na zachodnią strone na most.
Patrzę na zegarek: za kilka minut druga godzina 21 stycznia 1945 roku. Porucznik Amatuni już zorientował się na mapie w labiryncie ulic. Osłaniając się wzajemnie ogniem czołgi skręcają od kościoła w lewo, dziesięć minut jazdy i porzez zachodni kraniec miasta wyjeżdżamy w stronę mostu. Sto kroków od niego natknęlismy się na panzerfaust. Widzę błysk, daje na gaz, pocisk pancerfausta wybucha zaczepiając metalową taśmę, którą jest przymocowany zapasowy zbiornik. Uszkodzeń nie ma, ale został ranny żołnierz piechoty. Ten most śni mi się czasami po dziś dzień, wąski i krzywy. Może i nie był taki, może tylko zejście było spadziście zakręcone, ale w pamięci utwiła mi jego dziwna krzywizna.
Wszędzie ciemno, panzerfaust obok panzerfaustu, poruszam drążkiem i pedałem jak szalony. Przy wyjeździe z mostu na podjeździe stało duże drzewo, zobaczyłem jak zza niego wysunęła się głowa w chełmie, potem ramię i rura panzerfausta. Faszysta był o 10 kroków. Wystrzeliłem do niego z pistoletu. On upadł. Wtedy piechota z automatów położyła jeszcze dwóch ukrywających się za czołgami. Kiedy nasze czołgi minęły już osiedle podmiejskie i most, główne niebezpieczeństwo czyhające w ciasnocie mineło. Ponieślismy straty od jedynej serii z automatu. Wypadek ten był pewnym błędnym przykładem i chcę się nad nim zatrzymać. Wiadomo, że kierowca czołgu prowadzi obserwację albo przez triplex, kiedy przedni luk jest zamkniety, albo przez otwarty luk. Każdy z tych sposobów obserwcji ma swoje dobre i złe strony. W pierwszym, kierowca jest osłonięty przed kulami i odłamkami uderzającymi w przód czołgu, ale mocno ogranicza pole widzenia. W drugim, na odwrót, dobrze ogląda się teren, więc jest mozliwość kierowania czołgiem, ale wtedy nie ma gwarancji, że nie zostanie się trafionym przypadkową kulą. Oczywiście w walce pierwszy sposób jest bardziej pożądany i kierowca powinien obserwować tylko prze triplex z zamknietym lukiem. Jednakże jak w każdej regule, tutaj także są wyjątki. W czasie nocnych walk, albo w silnej mgle, deszczu, śnieżycy, kiedy widoczność spada do kilku metrów a czołg znajduje się w skomplikowanej sytuacji, jedzie z dużą szybkością, kierowca-mechanik musi mieć otwarty luk. Inaczej może wykończyć maszynę, np. spaść z wysokiego mostu albo wystawić czołg pod obstrzał panzerfaustów. Aby zabezpieczyć minimum bezpieczeństwa, mieć dobre pole widzenia i mozliwość manewru doświadczeni kierowcy robili tak: otwierają luk i nie zamykaja ryglem jego pancernego daszku. Podczas ruchu czołgu on kolebie się na sprężynie, to zamknie, to otworzy luk. Kolebanie jest dostatecznie częste by dobrze widziec okolicę. Z drugiej strony kolebiący się daszek w jakimś stopniu chronił od kul i odłamków. Ponieważ daszek nie był zaryglowany można było go momentalnie zamknąć i zacząć obserwację prtrzez luk.
W czołgu podporucznika Michiejewa mechanikiem-kierowcą był sierżant Szindikow-chłopak bardzo bojowy, ale mało doświadczony. Z samego początku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|