Pamięć i tożsamość

Zborekp · Wysłany: Sob 9:27, 27 Mar 2010 Temat postu:

Czyli co, według ciebie Jaruzelski nie miał wyjścia i ogłosił stan wojenny?
Odebrania wszystkiego to lekka przesada, w końcu też jest człowiekiem. Ale to co zrobił...

piotr2104 · Wysłany: Sob 9:50, 27 Mar 2010 Temat postu:

Tylko że gdyby nie zrobił to mógł by nam związek radziecki zrobić "misję stabilizacyjną"

nocaster · Wysłany: Sob 11:21, 27 Mar 2010 Temat postu:

Uważam że Jaruzelski wybrał najlepsze w tamtych okolicznościach wyjście. Odseparował się od "pomocy" Związku Radzieckiego, wprowadzając tak znienawidzony stan wojenny. Znienawidzony choć ludzie nie mają pojęcia jakby wyglądało wkroczenie wojsk radzieckich do Polski, a może i mają, ale winę trzeba zrzucić na jedynego odpowiedzialnego czyli generała Jaruzelskiego. Człowiek postawiony przed takim wyborem miał tylko dwa wyjścia, z których wybrał optymalne. Dziś pan prezydent go nie lubi, więc korzysta z władzy żeby odebrać staremu człowiekowi wszystko co ma, nawet pamięć o nim. Nie wiem, może się mylę, bo skąd mogę wiedzieć co kierowało Jaruzelskim, ale ja tak to widzę.

endi66 · Wysłany: Sob 14:27, 27 Mar 2010 Temat postu:

Całkowicie popieram wypowiedz Szlachetnego Nocastera,gdyby nie wprowadzenie stanu wojennego przez gen Jaruzalskiego.Może dzisiaj nie rozmawiali byśmy w języku Polskim,a po rosyjsku.Jaruzelski z dwojga złego wybrał mniejsze zło,wprowadzenie stanu wojennego uniemożliwiło naszym bratnim narodom,czyli ZSRR,DDR i Czechom wejście do naszego kraju.Ci z was którzy pamiętają tamte czasy,przyzna mi rację.Mnie osobiście martwi fakt zmieniania historii przez kolejne nasze rządy.Podam przykład,ostatnimi czasy nie mówi się prawie wcale o ludowym wojsku Polskim,biorącym udział w wyzwoleniu Polski i zdobyciu Berlina.Za to wywyższa się Polskie siły zbrojne na zachodzie,Berling,Świerczewski to pachołki Rosji,Sikorski,Anders,Maczek to bohaterowie narodowi.Jednym się stawia pomniki,innych spycha w zapomnienie.Jeszcze jedna kwestia,nazwiskiem Kuklińskiego nazywa się ulice,itp a to przecież najzwyklejszy zdrajca narodu a nie bohater.Będąc oficerem Polskiego wojska,zdradził ojczyznę sprzedając za dolary informacje Amerykanom.

leonmetalowiec · Wysłany: Sob 18:27, 27 Mar 2010 Temat postu:

Tak Kukliński zdrajcą ,Stauffenberg pewnie też,a Jaruzelski to bohater .postawmy mu parę pomników ,a może i Kiszczakowi. No a Rokossowski to już zupełny bohater :Marszałek Polski,poseł na Sejm PRL I kadencji,wicepremier PRL,minister obrony narodowej PRL.Bohater jak h...j,tylko pomniki stawiać i dać dzieciom za przykład...
Normalnie szlak mnie trafia jak widzę że ludzie bronią ,,bohaterów" pokroju Jaruzelskiego i innych zbrodniarzy(tak zbrodniarzy).Wysoka emeryturka itd,może jeszcze po orderze im dać,za lizanie d...py ZSRR i karierowiczostwo,Pod sąd i tyle.
Pewnie moja wypowiedź zostanie osunięta,ale to nic ,nie mogę usiedzieć cicho,jak to czytam

Mr-Bad · Wysłany: Sob 18:44, 27 Mar 2010 Temat postu:

Jak już kiedyś gdzieś napisałem, historii swojej wstydzić się nie będziemy, bo innej nie mieliśmy.
Warto jednak wyjaśnić te wszystkie białe plamy na tej historii, aby następne pokolenia
nie żyły w przekonaniu o "niepokalanej czystości: naszych bohaterów narodowych.
Wiadomo, byli to ludzie jak my, mieli swoje narowy i słabości, działali w określonych warunkach.
Tak na świeżo, przypomina mi się Wizna i Westerplatte. Reżyser ostatniego filmu o Westerplatte
ma kłopoty z produkcją, bo ośmielił się mieć swoją wersję o wydarzeniach
a zwłaszcza o osobie Sucharskiego. Co do Wizny, to też był tutaj obszerny wątek.
To fakt, że czasami jako naród (i nie tylko my) widzimy tylko czarne i białe. Zero szarości.
Ja zaakceptuję nawet najgorszą prawdę o bohaterach narodowych, ale nie to będzie prawda.
To co z tego, że Kościuszko był kompletnie pijany w czasie bitwy pod Racławicami...
Był jaki był i trudno.
Co do stanu wojennego, to doskonale go pamiętam i widywałem, co się tam działo...
Pamiętam, jak mnie patrol zatrzymał po 20.00 gdzieś tak przed Świętami...
Zawsze się dziwiłem, dlaczego Jaruzelski nazwał to stanem wojennym a nie wyjątkowym.
Pewnie chodziło aby nie kojarzyć tego z Pinochetem czy Somozą...
Na pewno, zgadzam się z moimi Szlachetnymi przedmówcami, że jednoznacznie na Jaruzelskim
wieszać psów nie można. To, co zamyślają często na szczytach władzy, nie zawsze jest
realizowane na dołach wykonawczych. Pamiętać należy jaka była wtedy milicja, zresztą
czarne owce zawsze się znajdują i to o nich się mówi a nie o tym, że milicjant pomógł
przejść przez jezdnię staruszce. Zło jest zawsze bardziej malownicze...
Inną sprawą są przedawnienia i utajnianie akt na 50 czy 100 lat. Pytam się, po co?
Ostatnio było o tym mówione, przy okazji katastrofy pod Gibraltarem...
Rozmawiam z młodymi Rosjanami i faktycznie część coś tam słyszała ale jak mogła
coś słyszeć po tylu latach zakłamania w tym kraju. Oni też chcą być dumni ze swoich
przodków, którzy walczyli i polegli w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Czczą 8 czy 9 maja.
Ludzie się nie zmieniają. I wtedy było wielu mądrych i dobrych ludzi i dziś jest tylu.
Podobnie jest z ilością kanalii - w każdym czasie jest ich w nadmiarze.

Zborekp · Wysłany: Sob 19:23, 27 Mar 2010 Temat postu:

Ja się tam zgadzam z leonem.

"... Polskie siły zbrojne na zachodzie,Berling,Świerczewski to pachołki Rosji,Sikorski,Anders,Maczek to bohaterowie narodowi."

Bo Polska podlegała jedynemu, niepowtarzalnemu, wolnemu rządzie w Londynie, a nie Moskwie.

...pachołki? A nie? Berling chcąc uniknąć śmierci zaczął lizać d*** ZSRR
Zresztą w czasie "wyzwalania" Polski, jaki AK-owiec wstąpił do komunistycznej armi Berlinga? To mówi samo za siebie.

Mr-Bad · Wysłany: Sob 19:44, 27 Mar 2010 Temat postu:

Ten rząd w Londynie to jest jeszcze bardziej żałosny od tych naszych z PRL-u.
Mniej mieli do gadania niż marionetka, byli małym pionkiem w rozgrywkach aliantów.
Zresztą, co to za rząd, co nie jest w jednym kraju z narodem? Gdzie oni wszyscy byli,
że teraz tak głośno szczekają? Tu wykrwawiała się najlepsza część narodu a oni...
Teraz wyjeżdżają z tym Związkiem Sowieckim, po tym ich gadkę łatwo poznać.
Gdyby nie trafiał się czasem jakiś Rotmistrz Pilecki czy inny samobójca, to ich wszystkich
należało by uznać za bandę zdrajców, co bezpiecznie tyle czasu chowali tyłki za granicą.
Pamiętam, że kiedyś stwierdzenie, że ma się ciotkę w Ameryce czy w Londynie, nie zawsze
budziło zazdrość. Czasami budziło zwykłą pogardę dla cwaniaczków, co się umieli urządzić.
Zresztą podobnie można by potraktować dzisiejszych emigrantów...

Master · Wysłany: Sob 20:52, 27 Mar 2010 Temat postu:

Dziwne to powyższe rozumowanie. Mickiewicz, Słowacki, Chopin i wielu innych wybitnych również żyło na emigracji to co oni też zdrajcy, gorsi itp. !?

Zborekp · Wysłany: Sob 21:15, 27 Mar 2010 Temat postu:

Żyli na emigracji, Polska praktycznie nie istniała...Było Księstwo Warszawskie, wojna
...przegrana.
Po co mieli wracać?
Tak samo rząd w Londynie... W kraju nic by nie zrobił, nie było by kontaktu z "sojusznikiem", ze światem.
Rząd w Londynie marionetką? Nasz rząd w Londynie mógłby wiele złego zrobić wrogom, powiedzieć światu o zbrodni Katyńskiej itp...
Szkoda, że 3 zamach na Generała Sikorskiego się powiódł...

nocaster · Wysłany: Sob 21:46, 27 Mar 2010 Temat postu:

Widzę że forum dzieli się na dwa obozy i chyba nie unikniemy obrzucania się błotem po kilku kolejnych postach. Rząd w Londynie, i cóż ten "jedyny i niepowtarzalny" rząd takiego zrobił? A co do śmierci generała Sikorskiego, to tylko pokazuje, że w Polsce inicjatywa skupiała się w osobie jednego człowieka, a kiedy go zabrakło to zabrakło i inicjatywy.
Zbrodniarzem zawsze łatwo jest kogoś nazwać, ale dla mnie to jest mocne słowo, określające ludzi pokroju Stalina czy jemu podobnych. A więc dobrze, Jaruzelski zbrodniarzem, mógł przecież w przededniu 13 grudnia popełnić samobójstwo albo uciec jak inni odważni do Anglii. Wtedy byłby bohaterem czyż nie? Stan wojenny potrwał te dwa lata a dziś mamy w miarę demokratyczny i niepodległy kraj, a co moglibyśmy mieć, gdyby wkroczyły wojska ZSRR? Związek radziecki i tak by się rozpadł prędzej czy później, ale co by się w międzyczasie działo z ludźmi w Polsce?

Zborekp · Wysłany: Sob 22:34, 27 Mar 2010 Temat postu:

Dlaczego dzielisz ludzi na bohaterów i zbrodniarzy? Czarnych i Białych?
Po środku tego nic nie ma?
Jaruzelski jak by uciekł do Anglii, nie był by "obrzucany błotem". Byłby normalnym człowiekiem. Niestety nie wybrał odpowiedniej decyzji. Był dalej Płatnym Pachołkiem Rosji.
Wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego do Polski, byłoby ostatecznością. Gdyby interwencja LWP by się nie powiodła, nasz Generał zabiegał by o to. Chciał stłumić Solidarność, podtrzymać władzę PZPR

endi66 · Wysłany: Nie 6:44, 28 Mar 2010 Temat postu:

Nie zapominajmy, kto doprowadził do takiej sytuacji ,że Polska na prawie 50 lat była w strefie wpływów Związku Radzieckiego.Toż nie kto inny,ale nasz teraźniejszy najlepszy sojusznik w osobie Roosevelta ,sprzedał nas i całą Europę wschodnią Stalinowi.A kto doprowadził do tego,że w ogóle do tego doszło.Nie kto inny,tylko nasi przedwojenni sojusznicy czyli Francja i Anglia.Gdyby po napaści Niemiec na Polskę ruszyli dupy wojna skończyła by się w tydzień.W tym okresie,Hitler nie miał na tyle sił i środków,by kontynuować wojnę na dwa fronty.Ale pomoc naszych sojuszników ,ograniczyła się tylko do wypowiedzenia wojny Niemcom .I biernemu przyglądaniu się jak wykrwawia się Polski żołnierz.Oby historia się nie powtórzyła,bo niestety nie mamy szczęścia do zawierania sojuszy.My Polacy nie potrafimy wyciągać wniosków z historii,i popełniamy te same błędy.Dzisiaj śmieszy mnie ten frazes"ZA WOLNOŚĆ WASZĄ I NASZĄ"za którą walczyli nasi rodacy.Bo więcej było "WOLNOŚCI" waszej jak naszej.

nocaster · Wysłany: Nie 11:20, 28 Mar 2010 Temat postu:

Nie dzielę ludzi na bohaterów i zbrodniarzy, Jaruzelskiego w ogóle nie nazwałem bohaterem, bo dla mnie to jest słowo które nic nie znaczy. A zbrodniarzem Jaruzelskiego nazwał Szlachetny Leon, więc się z tym nie zgodziłem. A co do genezy komunizmu w Polsce to oczywiście Szlachetny Endi ma rację, rzeczą które Hitler najbardziej się obawiał podbijając Polskę w 39 była reakcja Francji, bo mógł wtedy przegrać, i przegrałby gdyby nie idiotyczna nadzieja naszych "sprzymierzeńców" że jak już Hitler będzie miał Polskę i Czechosłowację to mu się znudzi i na tym poprzestanie. Jest taka sentencja która dobrze to podsumowuje. "ludzie dużo chętniej i sprawniej jednoczą się w dążeniu do wojny niż w dążeniu do pokoju".

piotr2104 · Wysłany: Nie 11:22, 28 Mar 2010 Temat postu:

raczej że przeczeka w Polsce zimę i ruszy na ruskich....